Autor Wiadomość
Kayleigh
PostWysłany: Pon 19:38, 24 Lis 2008    Temat postu:

KOCHAM!
I doceniam to co zrobiłaś dla tej serii Wink
Właśnie dlatego uśmiechnęłam się widząc tutaj Twoją reklame!
Nawet jeśli nie mam czasu na tak fajną serie. Gdzieś widziałam już taki pomysł z tym pisaniem do siebie i powiem, że rezultat był dla mnie zaskakująco pozytywny... Very Happy Ale wiadomo... ZA dużo blogów w tej oto zaszczytnej serii Very Happy Chociaż myśle, że zajrze i to nie raz Very Happy
Aniak
PostWysłany: Nie 16:25, 23 Lis 2008    Temat postu: Brightsides

Czym jest Brightsides?
Serią, z angielskiego: "dobre strony, pozytywne strony", krótko mówiąc: coś na kształt optymizmu. Jak mówi sam tytuł, są to "historie o sile, którą człowiek może dać drugiemu człowiekowi", o tym, że nie warto się poddawać, że można osiągnąć wszystko, jeśli tylko ma się odwagę, żeby o tym marzyć. Carpe Diem!, jakby to powiedział John Keating - chwytaj dzień, bo wraz z każdym - życie Ci ucieka, znika na zakręcie i śmieje się spod czerwonego kapelusza. Dostrzegaj to, co wokół Ciebie, bo może się okazać, że najważniejsze były właśnie te słodko - gorzkie uśmiechy, jeden pączek kwiatu czy powiew wiatru, który rozwiał Ci włosy.

Miasteczko Lille, Francja. Prestiżowa szkoła dla bogatych uczniów przeżywa złote lata - dyrektor, w euforii napływających na jego konto środków, wpada na pomysł, który, jego zdaniem, ma z Belladone [nazwa szkoły, z francuskiego: "wilcza jagoda"] uczynić również w oczach pospólstwa akademię miłosierną i włączającą się w akcje charytatywne. Każdy uczeń, który chce zyskać sobie sympatię nauczycieli, dyrekcji oraz lepsze oceny na koniec roku musi wziąć udział w projekcie, który przedstawia się następująco: młodzież będzie korespondować z innymi osobami w swoim wieku, którym nie powodzi się jednak równie dobrze - plakaty porozwieszane są po całym mieście, więc nie brakuje chętnych. Pierwszego dnia, na plac przed szkołą wystawiona zostaje wielka skrzynia - tam dziewczęta i chłopcy, w wieku licealnym, którzy sami nie potrafią poradzić sobie z własnym życiem mogą wrzucić list. Następnie zostaną one wysypane na blat ogromnego stołu w auli Belladone, i losowo porozdzielane do tamtejszych ludzi...
Potem, żeby uniknąć jakichkolwiek przykrych incydentów, każda "para" [dziewczyna - chłopak, chłopak - chłopak, dziewczyna - dziewczyna; bez różnicy] wyznacza sobie coraz to nowe miejsca, w których chowają odpowiedzi.
Czy te rozmowy, prowadzone wszak na odległość, a nie w cztery oczy zmienią coś w życiu tych młodych osób? Przecież z początku traktują to tylko jako grę - w którejś ktoś musi wygrać, a ktoś przegrać. Potem jednak nawiązują między sobą coraz to nowe więzi - czy zrozumieją, że teraz, właśnie teraz w ich życiu dzieje się coś ważnego, i nie ma sensu czekać na więcej, bo więcej nie nastąpi? Czy kiedykolwiek spotkają się naprawdę, żeby pomilczeć, dotknąć swojej skóry i zrozumieć się na wskroś?
To jest ż y c i e. Czasami boli, smakuje jak gorzka herbata, ale to jest właśnie to. Czy potrafimy docenić jego wartość?

www.brightsides.fora.pl

(wiem, wyrodne dziecko się odezwało Very Happy nadal mnie nie lubisz Paula? Very Happy)

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group